Przygoda Meylin

matimatek3 · Wysłany: Śro 23:07, 31 Mar 2010 Temat postu:

Byłą to miłą przyjemna chatka z drewna.Miała 4 pokoje w tym łązienka i kuchnia.W tym którym byłaś to był ten duży ogólny pokój.Byłą jeszcze sypialnia którą poznałaś po uszku, łazienka w któej było widać prysznic.Kuchnia wiedziałaś z tąd że z niej unosił sie zapach jakiejś zupy.Pokój w którym byłaś miał dużo obrazów.Praktycznie na każdym były bawiące się pokemony wodne.Tylko na niektórych znajdowała się Weronika z kilkoma wodnymi pokemonami.Była miękka sofa oraz mały telewizorek przy oknie który byłna baterje słoneczne.Baterja przyczepiono ją na górze i była skierowana w strone okna.Był też mały stolik przed sofą i niedaleko pobok stolika stał fotel.Przy ścianie obok telewizora stała mała pułka na książki.Głównie były to książki o pokemonach wodnych.W jakiej wodzie żyją i gdzie sie znajdują.Tylko jedna książka była pt: ,,Jak być najlepszym hodowcą?!"Na ścianie obok drzwi do kuchni wisiał zegar z kókółką.
-Zaparzyć Herbaty czy wolisz sok?-zapytała dziewczyna idąc do kuchni

Meylin

-Poproszę sok,bardzo domek sama tu mieszkasz?-spytałam

matimatek3

-Tak.Kiedyś mieszkałam w wiosce ale od czasu wypadku z wybuchem laboratorium mieszkam tu.-powiedziała przynosząc 2 szklanki soku pomarańczowego.Położyłą je na stoliku i usiadła na sofie.
-Bo widzisz.Pochodze z ładniej woski.Było tam kiedyś laboratorium hodowców pokemon.Jak sie tam zapisłam to po kilku tygodniach byłwybuch i mnie posądzono.Podobno znaleziono moje odciski palców na resztakch bomby.Ktoś musiał mnie wrobić bo ja tego nie zrobiłam.Wtedy musiałam uciekać.Spotakłam tu kilka dzielnych wodnych pokemonów i jednego Ivysaura.On już jest Venusarem i mi towarzyszy.Tylko mój dziadek mi wierzy ze tego nie zrobiłam itylko on wie ze tu jestem.Gdy mi pokazał ta działke to sie ja wprowadziłąm a on wyprowadził.CHcieł zniknąłi za nim tęsknie.Orodziłąm sie ale jak mówiłąm chyba blastoise zniszczyły ogrodzenie bo tu sie ich duzo kręci.Mam łącznie 4 pokemony i jestem hodowczynią pokemon, a głównie pokemonów wodnych.Shellosy ja tutaj zostawie.One by tęskniły dlatego mozna powiedzieć ze mam tylko 2 pokemony.Planuje wyjechać w wielką podróż pokemon.-powiedziała zasmucona dziewczyna popijajac sok.
-Mam nadzieje ze zostane najlepszą hodowczynią pokmon.-powiedziała odkładając szklanke.

Meylin

-To bardzo smutna historia,masz jakieś rodzeństwo-spytałam pijąc sok

matimatek3

-Niestety nie.A jaki masz cel?-Weronika zapytała pijąc soka.

Meylin

-Złapać dużo pokemonów i oczywiście zostać najlepszym trenerem pokemon-powiedziałam i napiłam się soku

matimatek3

A moze mogłąbym się do ciebie dołaczyć?-zapytała dziewczyna z zapałem w oczach.

Meylin

-Jasne,będzie miło razem podróżować-powiedziałam

matimatek3

-To moze się prześpijmy i rano wyruszymy.Co ty na to?-zapytała wstając i oklepujac się.
-mam taki mały pokój goscinny.Przedtem ja tam spałam ale jak sie dziadek wyprowadził to w jego uszku zaczełam spać.Dam ci nową pościel a rano sie spokuje i pojedziemy.

Meylin

-Dobry pomysł-powiedziałam głaskająć Turtwiga

matimatek3

Uszko ci pościele ide do do łazienki i spac.Rano wstane i sie spakuje po czym wyruszymy.Jak chcesz też skorzystaj z prysznica i połurz się kiedy chcesz.-po powiedzeniu poszła do szafy, wzieła kołdry i inne takie po czym poszła do pokoju goscinnego.

Meylin

-Oki to ja idę się wykąpać -powiedziałam i poszłam do łazienki

matimatek3

Po chwili się już umyłaś.
-Ja ide spac.DObranoc!-krzyknęła koleżanka

Meylin

-Dobranoc-powiedziałam i poszłam spać a po chwili usnęłam

matimatek3

Snił ci sie ciągle Turtwig evoulujacy w grotle.Potem Grotle robiłśmieszne sztuczki i gdy miał evoulować obudziłąś się usłyszawsza krzyk.
-Jest już 9:00 a ty jeszcze musisz sie ubrac.CHciałam około 11:00 wyjść.Śniadanie jest na stole w dużym pokoju.Zrobiłam ci jajecznice.Ide się pozegnac z pokami.Zobaze także czy wszystko spakowane i zrobione.Wtedy wyruszymy.-powiedziała Koleżanka i wyszła z twojej sypialni.